wtorek, 13 maja 2014

Dietetyczne babeczki orzechowo – malinowe




Trochę mnie tu nie było. Mam małe zaległości, ale jak tylko znajdę wolną chwilę, na pewno je nadrobię... Ale póki co, przyszedł czas na coś nowego :)
 
Już od dawna znajomi namawiali mnie, żebym poeksperymentowała z  babeczkami bezglutenowymi czy wegańskimi. Po dłuższym namyśle i za namową przyjaciół postanowiłam w końcu pójść w nieco inną stronę. Chociaż właściwie to nie ja postanowiłam, a postanowiono za mnie. Dostałam zadanie upieczenia babeczek o jak najniższym indeksie glikemicznym. Przyznam, że nie było łatwo zrezygnować z tradycyjnych produktów i zastąpić je tymi o odpowiednim IG, a przy tym ustalić takie proporcje składników, żeby zachować strukturę, wygląd i smak prawdziwej babeczki. Dodatkowym wyzwaniem była konieczność ograniczenia zawartości laktozy. Pierwszy eksperyment za mną (w planach mam już kolejne) i myślę, że wyszło całkiem dobrze :) Fakt, że babeczki mają specyficzny smak, zupełnie inny niż te tradycyjnie, ale po pierwszym kęsie zaskoczenie mija i możemy z radością delektować się zdrowszą od tradycyjnej i dietetyczną babeczką. 

 Na pierwszy ogień poszły babeczki orzechowo-malinowe.

(Wszystkie produkty użyte do przepisu mają indeks glikemiczny nie wyższy niż 50)

Składniki na 12 babeczek:
1 filiżanka mąki żytniej razowej
1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
60g stewii
⅓ filiżanki zmielonych migdałów
3 żółtka i 3 białka w temperaturze pokojowej
½ łyżeczki esencji waniliowej
½ filiżanki mleka sojowego
1 filiżanka świeżych malin
3 łyżki masła orzechowego

Jeśli chodzi o stewię warto zwrócić uwagę na jej skład. Okazuje się, że większość produktów dostępnych w sklepach zawiera jedynie około 3% stewii, a reszta to na przykład maltodekstryna, która ma bardzo wysoki indeks glikemiczny. Jeżeli zaś chodzi o masło orzechowe, koniecznie zwróćmy uwagę na zawartość orzechów w produkcie, bo często zdarza się że jest ich mniej niż 60%. Masło którego ja użyłam ma ich 90%.
 

Piekarnik rozgrzewamy do 175 st. C. Formę do babeczek lub małe foremki wykładamy papilotkami.

Mąkę łączymy z proszkiem do pieczenia. W osobnej misce ucieramy stewię z migdałami i z masłem orzechowym. Następnie dodajemy żółtka i esencję waniliową i mieszamy, aż składniki się połączą. Stopniowo dodajemy na zmianę mąkę oraz mleko, ubijając aż do uzyskania jednolitej masy. 

W osobnej misce ubijamy pianę z białek. Kiedy będzie sztywna, dodajemy ⅓ piany do ciasta. Następnie do masy dodajemy maliny i resztę ubitej piany. Delikatnie mieszamy łyżką lub łopatką, aż do połączenia składników. 

Masę nakładamy do foremek, wypełniając je mniej więcej do ¾ wysokości. Babeczki  pieczemy około 30 minut, do tak zwanego suchego patyczka. Upieczone babeczki wyjmujemy z piekarnika i odstawiamy na kratkę, żeby całkiem wystygły. Nakładamy polewę i dekorujemy wedle uznania. 

 
 
 

Krem malinowy:
2 łyżki stewii
50g serka mascarpone
2 łyżki mrożonych malin

Maliny podgrzewamy w małym garnuszku i mieszamy aż do uzyskania gęstej papki. Odstawiamy do wystygnięcia. Stewię, serek mascarpone i wystudzone maliny ubijamy aż do uzyskania gęstego i jednolitego kremu.




2 komentarze:

  1. czy zamiast stewii mozna uzyc ksylitolu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli chodzi o indeks glikemiczny, to jak najbardziej mozna, bo ksylitol rowniez ma bardzo niski IG. Trudno mi tylko powiedziec, jak z proporcja. Nie uzywalam nigdy ksylitolu, wiec nie wiem jak sie ma jego smak do smaku zwyklego cukru.

      Usuń